środa, 9 marca 2016

Rozdział 1

Rozdział 1

-Ron! Ron, gdzie jesteś? Ron!- krzyczała Hermiona szukając swojego chłopaka. Znalazła go, siedział między pozostałościami murów Hogwartu. Przez chwilę wydawało jej się, że płacze, w końcu miał powód, wczoraj zakończyła się wielka bitwa, w której zginął jego brat- Fred, lecz to nie był płacz, to tylko deszcz wraz z jego smutnym wyrazem twarzy idealnie go odgrywały. Przysiadła do niego, nie zauważył tego. Hermiona oglądają jego cierpienie była pewna, że chce zrobić to, co postanowiła wczoraj wieczorem. Zdradzi mu swoją bolesną, rodzinną tajemnicę.
-Ron, chciałabym ci coś powiedzieć.
-Może później, teraz chciałbym zostać sam.
-Zostawię cię, tylko prawdopodobnie później cała moja odwaga i chęć odejdzie,więc najpierw ci wyznam moją tajemnicę...
-Tajemnicę?
-Chciałam ci powiedzieć, że dobrze wiem co czujesz.-widząc, że Ron chce jej odpowiedzieć, natychmiast zareagowała- Naprawdę. Kiedyś miałam siostrę, bliźniaczkę... 
-Miałaś siostrę i nikomu o tym nie powiedziałaś?
-Tak, nie przerywaj mi. Bardzo ją kochałam, a ona mnie, byłyśmy nierozłączne, cały czas razem.
Pewnego dnia, a mianowicie 17 września, czyli dwa dni przed naszymi ósmymi urodzinami, kiedy wracałyśmy ze szkoły spadł mi pluszak na ulicę. Obie się zatrzymałyśmy, ja podniosłam pluszaka, a ona na mnie czekała. Nagle zza zakrętu wyjechała ogromna ciężarówka, potrąciła nas. Od razu przyjechała karetka i zawieziono nas do szpitala. Tam długo walczyłyśmy o życie, ja zostałam wypisana w dniu naszych urodzin i wtedy pobiegłam do niej, zdążyłam ją tylko złapać za rękę, wtedy... zmarła... Długo nie mogłam się pozbierać, stwierdziłam, że nie będę o tym nikomu wspominać, żeby oszczędzić sobie cierpienia. Wróciłam do szkoły dopiero po 2 latach, a zaczęłam rozmawiać dopiero, gdy tu przyjechałam, stwierdziłam, że co się stało, już się nie odstanie i, że trzeba żyć dalej.
-Przykro mi...-tylko tyle Ron zdołał powiedzieć. Nagle poczuł wyrzuty sumienia, że tak zarzekał się, że ona nic nie wie, ona tego nie czuła, bo nie, ona miała gorzej, miała tak jak George, który często odzywa się jeszcze do brata, nic nie je, nie pije i kompletnie zamknął się w sobie. W końcu uświadomił sobie, że za dwa dni minie dziesiąta rocznica śmierci bliźniaczki Hermiony, a zarazem osiemnaste urodziny jego dziewczyny. Korciło go też, żeby zapytać o imię siostry najbliższej mu osoby, stwierdził jednak, że byłoby to niekulturalne. Hermiona chyba to zauważyła i powiedziała tylko.
-Lavender Archulete Granger.
Ron zrozumiał, dlaczego Hermiona płakała za każdym, gdy tylko widziała Lavender, lub, gdy nauczyciel wywoływał jego byłą dziewczynę. Wtedy mówiła, że coś jej wpadło do oka, a oni wierzyli w to. Zrobiło mu się okropnie smutno i przytulił Hermionę, a ona go pocałowała. Lekko poczuł słony smak jej łez. Nagle usłyszeli hałas..


Trochę krótka, mam nadzieję, że się spodoba. <3

Wprowadzenie

Cześć!
Jestem Iga, mam 13 lat, lubię tańczyć i grać (w teatrze). Mój blog będzie w formie fanfictione. Nie robię błędów ortograficznych. Będzie tu opisana dalsza historia (po bitwie) miłości Rona i Hermiony, czyli mojej ulubionej pary. Nie będzie to zbyt związane z książką, bo w pierwszym rozdziale dowiecie się czegoś co jest moje, autorskie, wymyślone przy śniadaniu. Notki postaram się dodawać raz w tygodniu, nie wiem w jaki dzień. Możecie się też przygotować na dwie lub trzy notki tygodniowo, bo może się zdarzyć, że będę mieć wenę. Przygotujcie się też na wątki typowo świąteczne, walentynkowe, itd. Pojawi się też na pewno Ginny i Harry, depresje, cierpienie i może zdrady, jeszcze nie wiem co wymyślę, ale lubię zdrady i później zejścia. Nie będzie tu <odmienionych> Ślizgonów i Śmierciożerców. Mam nadzieję, że spodoba się wam mój blog, bo jest on pierwszy i dopiero się uczę.